Strony

niedziela, 25 czerwca 2017

prowokacja ostatnia


Wychodząc z ostatniej ustnej matury, wyrzucam do kosza pogniecione repetytorium, nad którym spędziłam ostatnie dwie noce. Codzienne powtarzanie przerobionego materiału sprawiło, że mogłabym swobodnie wybrać uczelnię, której klimat spodobał się po krótkiej chwili pobytu w pierwszą sobotę kwietnia. Zakładając za ucho niesforne końcówki włosów, zdejmuję z siebie czarny żakiet i długą sukienkę w miejskiej toalecie. Przebierając się w podarte szorty, flanelową koszulę w fioletową kratę, uśmiecham się na widok swojego odbicia w lustrze, wyjmując z torby niewielki bilet na rockowy koncert. Od tragicznych wydarzeń minęło zaledwie kilkanaście tygodni, ale nie chciałam przestać korzystać z życia w pełni. Próbuję uczyć się na nowo, wprowadzając do codzienności podstawowe zmiany. Przestałam płakać po kątach, a swój smutek zaczęłam zastępować szerokim uśmiechem. Zakładając na stopy rolki i ostatni raz sprawdzając zapięcia wszystkich ochraniaczy, ruszam w stronę Starego Miasta, aby pokazać światu, że tamtej płaczącej dziewczyny już nie ma. Zajmuję miejsce na drewnianej, świeżo pomalowanej ławce i zaczynam odsłuchiwać ostatnie nagranie, aby na zawsze pożegnać się z miłością swojego życia.


-Szymon, nie jestem gotowa na odwiedziny Twoich rodziców, bo nie wytrzymałabym tego, ale jeżeli tylko mnie słyszysz to pamiętaj, że bardzo Cię kocham. -zwiększam głośność, oczekując jego głosu.


🎇


Niewyspany z trudem rozwiązuję ostatnie zadania na arkuszu maturalnym. Przecierając ostatni raz oczy, spoglądam w stronę pustej ławki z czterdziestym czwartym numerem i kiwam niepewnie głową. Gdyby nowy pracownik nie dostał starych danych klasy trzeciej C nie wiedziałbym, gdzie by siedziała. Wykonując początek obliczeń przypominam sobie dzień, w którym na czas robiłem podobne zadanie, powodując radość w jej oczach, kiedy pomyliłem się tylko raz i zyskała dwa punkty więcej na próbnej maturze, załamując mnie przy tym, że osiemdziesiąt pięć procent to nie jest wymarzony wynik. Wychodząc zadowolony, zdejmuję granatową marynarkę szytą na miarą u znajomego krawca i rozwiązując czerwony krawat, sięgam sportową torbę z szafki. Na samą myśl o krótkich spodenkach i podkoszulku cieszę się jak dziecko, które zostaje pozbawione śliniaka. Odbijając zniszczoną piłkę do kosza, siadam na ławce obok starszej kobiety, która częstuje mnie jagodowymi, musującymi cukierkami. Zapominam, że rodzice uczyli mnie o tym, aby nie brać niczego od obcych ludzi, ale jej czułe spojrzenie powoduje, że mam pewność o jej dobroci. Jestem przekonany, że udzieliłaby nam nawet błogosławieństwa tuż przed ślubem, który miałby odbyć się za chwilę.

-Martyna, nadal odnoszę wrażenie, że Twoja śmierć jest tylko fikcją i będę w to wierzył aż do ostatniej chwili mojego życia. -uruchamiam ostatnie nagranie, wsłuchując się w Twój cichy głos, spowodowany bólem gardła.


🎇


Kochanie, nadal nie mogę zapomnieć naszej jedynej kłótni. Pamiętasz jej powód? Krzyczałaś na mnie przez blisko godzinę, że jestem za wysoki, musisz chodzić w szpilkach, aby sięgać mi zaledwie do ramienia i nie umiesz w nich biegać, a ja robię zbyt wielkie kroki. Pamiętaj, że podobasz mi się taka, jaka jesteś, bo za to kocham Cię najbardziej, za tą naturalność, której nie chowasz przed innymi. Dla mnie możesz chodzić w swoich ulubionych sandałkach z tymi zabawnymi pomponami. To ty masz być szczęśliwa, bo ja jestem już od dawna, kiedy to Ty stoisz przy moim boku z makijażem lub bez niego, w mojej bluzie lub w samej piżamie. Kiedy poznałem całą prawdę, okazało się, że nie mam zwykłej dziewczyny, bo stałaś się w moich oczach bohaterką. Wytrzymałaś tyle, że kiedy śpisz u mnie kilka razy w tygodniu nie mogę się napatrzeć na Twoją spokojną twarz i mam ochotę płakać, że po takiej ilości przemocy domowej nie męczą Cię koszmary. Lubię ten moment, kiedy stawiasz dwa białe kubki na stole i czekasz cierpliwie, kiedy skończę grać i odłożę słuchawki na bok. Uwielbiam, kiedy zamykasz za mną drzwi i widzę, że niczego się nie boisz. Gdy jesteś u mnie, moi rodzice mają wrażenie, że mają też córkę, którą kochają całym sercem. Najbardziej jednak rozśmiesza mnie moja mama, która po prawie każdej Twojej wizycie przeprowadza ze mną szczerą rozmowę i błaga, abyśmy pamiętali o tym, że mamy zaledwie osiemnaście lat i nie jesteśmy gotowi na dziecko. Masz teraz rozwiązanie jej częstych odwiedzin w moim pokoju i uchylonych drzwi. Wszystkiego Najlepszego moja kobieto, mam nadzieję, że zdejmując swój beżowy płaszcz zobaczę na Tobie ten piękny, czerwony sweter, przy którego zakupie miałem największy dylemat w swoim życiu. Tak w tajemnicy powiem Ci, że mam na sobie ten Twój ulubiony sweter i znowu zaśniesz na moich kolanach opatulona w nim po sam nos.


Zasmucona wracam do wysłuchania ostatniego zdania. Nie potrafię się pogodzić, że nigdy więcej nie usłyszę od niego nic więcej. Naciągając na rozpuszczone włosy czapkę z daszkiem w paski, podnoszę się, ruszając szybko przed siebie, próbując utrzymać przy zakrętach równowagę. Obracając się przy ławce, na której siedzi wysoki chłopak, potykam się o kamień i nie zważając na to, że upadnę jak długa, przyglądam się jego znajomej twarzy.


-Szymon?


🎇


Kochanie, nie potrafię przypomnieć sobie naszej kłótni, po której mogliśmy być na siebie śmiertelnie obrażeni. Jedynie w listopadzie zmusiłam Cię do zgolenia wąsów, które postanawiałeś zapuszczać po badaniach. Nigdy tego nie powtarzaj, bo ja wolę takiego Szymona, jakiego mam na co dzień albo możesz podjąć to samo ryzyko, ale ja zacznę do Ciebie mówić Szymek lub Szymuś, a tego nie lubisz. Przy Tobie nareszcie wiem, jak wygląda życie na sto procent, a nie jedynie na pięć. Przy Tobie zaczęło się wiele zmieniać, zaczęłam spostrzegać, co jest dla mnie najważniejsze i z czego jestem w stanie zrezygnować. Nauczyłeś mnie, że wcale nie muszę pić każdego ranka słodkiej kawy ani wrzucać do szafy ubrań, przez które słyszę krytykę. Uświadomiłeś mnie, że warto być tylko sobą i nie wzorować się na nikim ze szkoły albo na kimś, dla kogo liczy się tylko kariera i ilość wpisów wyssanych z palca. Jesteś moją dobrą stronę medalu, do której mogę się przytulić i czuć ciepły oddech na zziębniętym ciele, gdzie najczęściej znajdują się denerwujące mnie ciarki. Za chwilę wstaję z łóżka i idę do Ciebie, bo skusiłam się na to spaghetti z domowym sosem, które właśnie przygotowujesz. To nie wiarygodne, że jesteś jedynym człowiekiem, zmieniającym mój świat na lepszy, dziękuję Ci za to z całego serca, należące jedynie do Ciebie. Wierzę w to, że nasza miłość będzie w stanie przetrwać wszystko, a po zdanej maturze mieszkając w Twojej kawalerce będę najszczęśliwsza, zasypiając przy boku najzdolniejszego siatkarza w klubie, znajdującym się nad polskim morze, które uwielbiam za szum fal o wschodzie słońca. Pamiętaj, że jak już będziemy na studiach to zakładamy studygram'a. Biegnę do sklepu po truskawki i lody, będzie deser, będą kalorie, ale najważniejsze, że będziesz Ty, bo bez Ciebie to się nic dla mnie nie liczy, nawet Spidermen'a nie lubię oglądać, a z Tobą mogłabym to robić nawet kilka razy w miesiącu.


Zgniatam kartkę, na której zapisywałem wszystkie poprawnie zaznaczone i zapisane odpowiedzi. Jeżeli wszystko się sprawdzi będę przyszłym studentem, który bez problemu dostanie się na kierunek studiów , o którym marzyłem od trzeciej klasy gimnazjum. Żegnając starszą panią, wkładam do torby piłkę i gdybym się podniósł przewróciłbym się na dziewczynę, która nagle straciła równowagę. Łapiąc ją za wychudzone, delikatnie opalone ramię, spoglądam w znajome oczy i z trudem zaczynam rozumieć rzeczywistość.

-Martyna?

 

 
 
zostawiam specjalnie dla Was otwarte zakończenie
możecie sami ułożyć sobie ich dalszą historię, spotkali się!
przy okazji epilogu informuję, że za równy tydzień startuje nowość, zapraszam serdecznie


niedziela, 4 czerwca 2017

prowokacja piąta


Zamiast wsłuchiwać się w zagraniczny tekst piosenki, z której można było wywnioskować, że wszystkie kłamstwa dało się zamienić w prawdę, ocierałam białą serwetką pojedyncze łzy. Po złożeniu obciążających zeznań na własnego ojca nie mogłam uwierzyć w to, z jakim spokojem przyznał się do podpalenia naszego mieszkania w centrum Gdańska. Przełykając gorący łyk słodkiej, cytrynowej herbaty zrozumiałam, że do końca życia nie pozbędę się łatki dziewczyny, która cierpiała z powodu przemocy domowej. Nigdy nie uwolnię się od tego, że ludzi nie będą mnie postrzegać jako przyszłą, młodą studentkę, ale córkę byłego prezydenta prowadzącego podwójne życie, któremu zależało bardziej na partnerce i osiemnastoletnim synu. Poddenerwowana rzuciłam wysoki napiwek na brązową tacę, odchodząc szybkim krokiem w stronę Starego Miasta. W gorące, wakacyjne poranki siadałam na jednej pomalowanej na seledynowo ławce i rozkładałam starą sztalugę, wykonując po kolei zamówienia stałych klientów. W mroźne piątkowe popołudnie nie marzyłam o swojej pasji. Przewracając między palcami gruby, zabrudzony pędzelek, wróciłam do odsłuchiwania kolejnych nagrań, oczekując własnego szczęścia.


-Szymon, dlaczego świat zawala się dla mnie jeszcze bardziej? -pociągam nosem, chowając po chwili twarz w kolorowych rękawiczkach. -Jest gorzej niż myślałam, nie chce mi się dłużej żyć.


🎇
Przechodząc obok niebieskich szafek, które znajdowały się blisko dwupiętrowej biblioteki rzuciłem ciężki plecak w kąt. Usiadłem na zimnych kafelkach, wpatrując się w tą z numerem dziewięćdziesiątym dziewiątym. Gdyby nie śliska jezdnia, zepsuta sygnalizacja świetlna i rozpędzony tir z naczepą, czekałabym na nią wychodzącą z zajęć wychowania fizycznego. Moglibyśmy wspólnie iść na lekcję języka francuskiego i usiąść w ostatnim rzędzie z uwagą oglądając prezentację Rafaela, gratulując mu oczekiwanej szóstki. Przygnębiony sięgnąłem od koleżanki kartkę w kratkę i spoglądając na bardzo dobrą ocenę z niezapowiedzianej kartkówki dotyczącej podstawowych obliczeń chemicznych, nie potrafiłem nawet się uśmiechnąć. Jedyne czego pragnąłem w tej chwili to cofnąć czas i nie wychodzić tamtego dnia z mieszkania. Mimo, że starałem się żyć jak każdy nastolatek, budziłem się codziennie w nocy, obwiniając siebie o jej śmierć. Strzepując z wojskowych spodni kurz, zignorowałem obecność wychowawczyni na korytarzu i uciekłem ze szkoły, nie zważając na to, że za kilka godzin będzie czekać mnie poważna rozmowa z rodzicami. Nie interesowało mnie to, że otrzymam tygodniową karę na komputer albo nie będę mógł spotykać się z przyjaciółmi. Siadając na zaśnieżonej ławce w centrum Starego Miasta, naciągnąłem czapkę i wróciłem do nagrania, które podarowała mi w prezencie na zeszłoroczne święta Bożego Narodzenia.

-Martyna, jeżeli dalej moje życie ma tak wyglądać to wybiorę inne rozwiązanie. -spojrzałem w prawo, przyglądając się blondynce, która siedziała odwrócona tyłem. -Nawet tamta dziewczyna wydaje mi się Tobą, zaczynam wariować.
🎇
 
 
 

Kochanie, kiedy byłaś dla mnie tylko koleżanką, nie potrafiłem o Tobie nie myśleć. Mieszkaliśmy od siebie oddaleni o cztery kilometry, a ja przez kilka miesięcy jeździłem rowerem na prywatne osiedle, wpatrując się w oświetlone okno, w którym znajdowały się granatowe rolety. Kiedy zgodziłaś się zostać moją dziewczyną, znalazłem się w niebie, gdzie podają szampana i niezapomniane emocje. Wówczas wcale nie mogłem o Tobie zapomnieć. Przed każdym zaśnięciem pisałem "śpij spokojnie, skarbie" i zadowolony zerkałem na zazwyczaj siedem godzin snu, uśmiechając się na samą myśl, że trzydzieści minut po siódmej spotkamy się na szkolnym korytarzu. -słyszę jak zamyka drzwi i przesuwa stojący na stoliku puchar. W naszej miłości można szukać podobieństwa do Małego Księcia albo Puchatka i Prosiaczka. -w tle leci muzyka z popularnej bajki. Gdy będziesz miał przyjść na przykład o czwartej po południu, już od trzeciej zacznę odczuwać radość. -odkłada książkę i przerzuca kolejne strony. Przyjacielu, jeśli będzie ci dane żyć sto lat, to ja chciałbym żyć sto lat minus jeden dzień, abym nie musiał żyć ani jednego dnia bez ciebie. W krótkim czasie staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi i parą, która może polegać na sobie w każdej chwili. Obiecałem mamie, że zacznę odrabiać prace domowe, ale znowu przez godzinę będę tworzył dla Ciebie nagrania. Chyba za chwilę wyślę Ci treść pierwszego zadania, bo zupełnie nie mam do tego głowy, a Ty pewnie już odpoczywasz. -śmieje się głośno. Żartowałem, znam nawet odpowiedź, w tym momencie powinnaś zacząć bić mi brawa, Malina. Następnym razem nagram coś więcej, ale teraz czas zrobić dziesięć zadań, bo za półtorej godziny zawitasz do mojego pokoju z maślanym popcornem i oboje będziemy wpatrywać się w dwudziestu dwóch facetów biegających za jedną piłką. Gdyby były wakacje ta przekąska wylądowałaby do worka na śmieci, szef z samego rana dzwonił i zadowolony nie może doczekać się naszej współpracy. Odliczanie ustawione, zostało sto czternaście dni i znowu będziemy chodzić w białych koszulach, czerwonych kamizelkach i czarnych muchach. Kocham Cię najmocniej na świecie, Martyna.

 
 

🎇


Mimo, że zbliżają się nasze drugie wakacje, a to oznacza, że męczę się z panem Jakubiszakiem bardzo długo i wytrzymuję z nim wciąż psychicznie, i fizycznie. Za to powinnam otrzymać złoty puchar albo rozłóż czerwony dywan, kup mi drogą sukienkę i wręcz Oscara. -odkłada kredki na miejsce. Właśnie narysowałam wymarzoną kreację, kochanie. Szykuj pieniądze, bo będą Ci teraz bardzo potrzebne. -cmoka cicho. Jednak dalej wspominam tamtą noc w Berlinie. Nie mogę uwierzyć, że mój ojciec nadal myśli, że był to przyjacielski wyjazd. Jak już mi się oświadczysz i weźmiemy ślub to naszą świadkową zostanie moja, jedyna przyjaciółka na tym świecie. Opowiadała panu prezydentowi przez prawie godzinę, jak było świetnie na zagranicznym urlopie. Wczuła się w swoją rolę, może zostań aktorką, naprawdę. -wypowiada te słowa z wielkim szacunkiem. Gdyby naprawdę dowiedział się, co wydarzyło się z moimi czarnymi zakolanówkami, urwałby mi głowę, a tak naprawdę uderzyłby kilkakrotnie, a ja znowu ukrywałabym siniaki makijażem. -wzdycha ciężko, przełykając z trudem ślinę. Cieszę się, że nic nie wiesz o tym, co dzieje się pod naszym dachem. Przeżywam koszmar, ale dowiesz się o tym podczas świąt, ratując mnie przed nim. Jedyne czego znowu pragnę to tego, co działo się na tamtym, hotelowym łóżku. Pragnę wszystkiego, co wtedy robiłeś, w tamtej chwili było dla mnie idealnie. Przyciemnione światła, Twoje nieśmiałe ruchy i delikatny uśmiech, który niszczył mój stres. Miałam wykrzyczeć, że nigdy w życiu się nie całowałam, ale kiedy poczułam Twoje wargi na swoich, zupełnie zapomniałam Cię o tym poinformować. Mam nadzieję, że nie kłamałeś i mówiłeś prawdę o tym, że było wspaniale. Byłeś dla mnie taki czuły i dałeś mi miłość, której bardzo potrzebowałam. Nie mogę uwierzyć, że mam przyjemność być dziewczyną takiego nieziemskiego chłopaka. Podczas projektu, który robiliśmy wspólnie, zapragnęłam Ciebie po raz pierwszy i przy każdym nieplanowanym spotkaniu moje serce próbowało wyrwać się w Twoją stronę. Myślałam, że do reszty ogłupiałam i ono ze mną, ale na szczęście byłam mądra i ono również. Przesyłam Ci miliony całusów. Kocham Cię najmocniej na świecie, Szymon.





kto oglądał 13 powodów ten myśli, że biorę z nich wzór, jednak zupełnie to nie jest tak
to opowiadanie prawdopodobnie nie będzie miało 13 rozdziałów!
wybiegałam się dzisiaj po supermarketach i pod ciepłym kocem z dobrą muzyką napisałam!
karo.